piątek, 8 czerwca 2018

Kiedy człowiek boi się coś zrobić, wtedy wie, że żyje. Ale kiedy człowiek nie robi czegoś, tylko dlatego, że się boi, to wtedy jest martwy. - William Faulkner

Cześć kochani!
Od miesiąca miałam w nosie dietę, całe to odchudzanie, zrzucanie kilogramów. Miałam w nosie to, że już tak wiele osiągnęłam i teraz to zaprzepaszczę. Po prostu odpuściłam, jadłam słodkie, nie trzymałam się regularnych posiłków, a mimo wszystko wchodząc na nową wagę, którą wygrałam w konkursie @kredos-sklep medyczny, doznałam szoku, sądziłam, że będzie jakość 4 kg na plus albo i więcej, bo tak się czułam, było -1 kg więc jakoś sukces jest, oczywiście to nie jest usprawiedliwienie, ale w końcu po raz kolejny się ogarnęłam, jestem na właściwych torach, już teraz nic mnie nie zatrzyma. Wiecie co, po prostu to całe odpuszczenie na miesiąc zrobiło mi dobrze, teraz już wiem, że musiało tak być, wiecie co, targały mną różne emocje, przez ten miesiąc, raz byłam z siebie dumna, za chwilę znów siebie nie nawiedziłam, ale teraz to już z górki ten zły czas jest za mną, teraz będzie już tylko lepiej.
"Szczęście jest jak motyl; im bardziej go gonisz, tym bardziej ci ucieka, lecz gdy zwrócisz swoją uwagę ku innym rzeczom, przyfrunie i usiądzie łagodnie na twoim ramieniu." 
                   Henry David Thoreau
Zdjęcia moich posiłków w diecie, tak się właśnie staram, by było pięknie na talerzu bo je się też oczami.

sobota, 5 maja 2018

Nie bój się wielkiego kroku. Nie pokonasz przepaści dwoma małymi. - David Lloyd George


Jednym w życiu przychodź wszytko z łatwością, nie wiedzą co to trud, praca nad własnym sobą, po prostu urodzili się pod właściwą gwiazdą.
Ciężko jest mi znaleźć właściwą drogę, często się poddaje, rezygnuje, nie zdobywając nawet połowy drogi do sukcesu, później zadaje sobie pytanie czemu? Czemu mi wszytko przychodzi trudniej, nie mogę mieć tak łatwo, jak co niektórzy? Odpowiedź jest prosta, nie mogę, bo to moje życie, ja sama muszę je przejść po swojemu, ze swoimi błędami, łzami, walka o lepszą siebie.
Czasami się zastanawiam czy podjęłam słuszną decyzję w walce o siebie, głupie, bo nad czym się zastanawiać wiedząc, że robisz dobrze?
Walczę, od 03.01.2018 miałam, mnóstwo kryzysów, często upadlam, aż w końcu znów jestem na tej właściwej drodze! Znów wiem, że to wszytko ma sens. Zmieniam się fizycznie, podobno to widać mi samej ciężko to dostrzec przez pryzmat niskiej samooceny.
Walczę o lepszą siebie, wyższą samoocenę, lepsze samopoczucie, walczę o zdrowie przede wszystkim.
Jest ciężko, ale przecież czy musi być łatwo, to co zdobędziesz z większym zaangażowaniem, dając, z siebie więcej niż 100% cieszy bardziej, niż to, co przyjdzie łatwo, bo wiesz, ile to Cię kosztowało, wiesz ile wyrzeczeń, potu i łez wylałaś, by to mieć.
Może nie jestem urodzona pod szczęśliwą gwiazdą, może nie mam szczęścia, może i jestem nie doskonała, ale jestem sobą!
Życie wiele mnie nauczyło, dawało w kości nie raz, ale to właśnie ono uczy, by brać z niego pełnymi garściami, wyciągać wnioski z tych złych doświadczeń.
Walczę, z dnia na dzień jest coraz lepiej, coraz mocniej przekonuje się, do tego, co robię.

Nie czekaj, aż pojawi się coś dużego. Zacznij w tym miejscu, w którym się znajdujesz, z tym co masz, a zawsze dojdziesz do czegoś wspaniałego. - Mary Monin Morrissey

Moje posiłki (zdjęcia )

czwartek, 26 kwietnia 2018

Motywacja jest tym, co pozwala Ci zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać.

Dziś zacznę od słów:
Motywacja jest tym, co pozwala Ci zacząć. Nawyk jest tym, co pozwala Ci wytrwać.

Czy macie coś, co was motywuje?
Napędza do działania?
Ja cały czas myślałam, że mam, że mogę liczyć na wsparcie, od strony najbliższych, ale byłam w będzie, muszę radzić sobie sama ze swoim problemem, ale wiecie co dobrze mi z tym, bo robię to wszystko dla siebie nie dla kogoś.
U mnie ostatnio pod górę, wchodzę na nią z takim wielkim ciężarem na plecach. Nie jest mi łatwo, słodycze biorą górę, moje ważenie co dzień doprowadź mnie chyba do obsesji.
Dziś byłam ważyć się w przychodni i co moja waga mnie tak oszukuje, że mam ochotę ją wywalić przez okno. Waga 106, nie ma dużego postępu, bo Kala podjada słodkie. Widzę, że się zmieniam, zmieściłam się w spodnie sprzed dwóch lat, jest progres. To motywuje, choć trochę, dziś zmieniłam swój kolor włosów, więc idę w dobrym kierunku. Pokaże wam moją metamorfozę sprzed dwóch lat, gdzie zgubiłam 25 kg w 6 miesięcy. Teraz, też walczę, ale powiem wam, że jest o wiele, wiele ciężej, mnóstwo mnie to nerw kosztuje, ale wracam na dobre tory. Zapraszam do obejrzenia zdjęć. Dzisiejsze w czerwonej koszuli, metamorfoza sprzed dwóch lat i coś na obiad, i ostatnie zdjęcie różnica 15 kg mniej.

Obiad: Makaron z marchwi z Chia, pomidorek z cebulką, jajka sadzone na wodzie ze szczypiorkiem.

czwartek, 12 kwietnia 2018

Dzień dobry kochani.


Witam kochani!
Przepraszam, tydzień mnie tu nie było, nie dlatego że mi się znudziło, nie dlatego że przestałam walczyć o siebie, nie było mnie, bo po prostu zajęłam się jeszcze bardziej sobą.
Jak wiecie, zmieniam, siebie nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, zmieniam swoje nastawienie do siebie samej,  do pewnych decyzji dojrzałam, do niektórych nadal dojrzewam. Weszłam w biznes MLM (Multi-Level Marketing). Nie powiem wam czy idzie mi dobrze, czy źle, powiem wam, że mnie to kręci, chce rozwijać siebie, swoje pasje a przy tym osiągać zamierzone cele.
Wracając, do mojej walki o siebie, Był kolejny kryzys waga w górę, ale przecież kto jak kto, ale ja się nie poddaje, dlatego walczę dalej, waga 106.6 więc jest progres mam nadzieje, że będzie tylko lepiej. Rolki, rower, nordicwalking, spacery z córka to, co kocham. Moja uparta osobowości, i to, że nigdy nie lubię przegrywać podobno wróży mój sukces, są jeszcze tacy, którzy nie wierzą we mnie, są tacy, co próbują, ściągnąć mnie na zimie bez obawy kochani ja tak łatwo się nie dam. Wiem jedno, spełnię, marzenie chodź, bym miała, o te marzenia walczyć z ostatnią osobą na tej ziemi!
Mam nadzieje, że wy we mnie wierzycie, ja sama w siebie też wierzę, mimo że są osoby, które podcinają mi skrzydła!

Sukces zależy od Ciebie i od tego, jak bardzo wierzysz w siebie.

Przykłady moich  dani;

Jajka na miękko z brokułem do tego serek wiejski z czosnkiem.

Zupa warzywna z makaronem z cukinii posypana tartymi pistacjami.

Wiosenne kanapeczki.

I moja królewna zajadająca się piersią kurczaka ze szpinakiem.

środa, 4 kwietnia 2018

Nowe wyzwania.

Witam!
Dzień słoneczny więc aż chciało się spacerować, działać.
Jak to bywa z nowym dniem, są nowe wyzwania, cele, ambicje.
Po 20 latach założyłam rolki. Co prawda nie miałam na tyle odwagi, by jeździć na pojedynczych kołach.
Kilka razy bym upadła, ale byłam dzielna, trzymałam się pionu, mimo że moja jazda jeszcze nie przypomina jazdy, daję radę! Podobno trening czyni mistrza! Więc jeszcze wszytko przede mną.
Szkoda, że ludzie niewyrozumiali i widząc, mnie po prostu, śmieją się! Śmieją się, Ci co nie mają, odwagi zrobić nic z sobą!. Po świętach waga na plus, ale nic dziwnego miałam totalny luz. Wiecie, co dziwi, mnie zachowanie ludzi i już nie chodź o mnie i o moja sytuacje, ale ogólnie ludzie się dziwią, jak widzą, kogoś, kto nigdy do tej pory nie robił czegoś na ich oczach, dziwią się, czyjeś szczęście ich boli i, szukają, drugiego dna tego szczęścia. Ludzie są zawistni, nie lubią szczęścia innych, a najlepsze jest, to, że interesują się Twoim życiem i wytykają, nam nasze błędy nie widząc swoich. Uwielbiam stan po treningu, kiedy wiem. Że dałam.z siebie 100%.
Tylko głupcy zazdroszczą szczęścia innym.

Oboad; Pierś kurczaka, makaron z marchwi, pieczony nacinany ziemniak, brokuł.

Śniadanie: Pasta jajeczna z natka pietruszki, szczypiorkiem , ogórek kiszony. Pasta na waflu  kukurydzianym  extra cienkim.

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Ból gdy wspominam.

Kiedyś byłam szczupła, miałam fajną figurę, lubiłam się, lubiłam pokazywać atuty jak każda kobieta. Później zaczęłam jeść na poprawę humoru, po to, by poczuć się lepiej, zaczęłam zajadać stres, fas foody, słodkie to mi sprawiało przyjemność, a z drugiej strony sprawiało, że czułam się lepiej, nieświadoma tego, że robie sobie krzywdę, prowadziłam ten chory styl życia, do tego stopnia, że stałam się DUŻA! Moja największa waga, jaką osiągnęłam to 125 kg, wyobraźcie sobie kobietę ważącą tak dużo! Która próbuje, być piękną, ale, jej to nie wychodź. Trwało to dość długo, docinki ze strony otoczenia sprawiały ból, słowa: ale żeś się spasła, w futrynie się nie mieścisz, krzesło pod Tobą się zarwie, jesteś gruba, wyglądasz jak wieloryb, dziwne uśmiechy widząc mnie. To wszytko sprawiało ból, ale ja nie dałam po sobie znać, że to boli, w głębi duszy płakałam, czułam się jak odrzutek. W pewnym momencie stanęła mi na drodze dziewczyna którą, poznałam na Facebooku, od której padły słowa, że jeżeli będziesz tak dalej tyć, nie dożyjesz 30, to był cios w policzek i to taki konkretny. Otrząsną mną, na, tyle że zaczęłam walczyć o siebie. Dziękuję Ci Joasiu!
Walczyłam pół roku, udało się zrzucić 25 kg bez pomocy dietetyków. Po czym zaszłam w ciążę, kilogramy wracały, a z nimi znów docinki do mojej wagi, wyglądu, obwinianie mnie, że tyje, że przez dużą wagę nie można mi zrobić USG, Że jestem tak gruba, że nie widać wyraźnie na monitorze, pytania, czemu się do takiego stanu doprowadziłam. Najbardziej na świecie zabolało to, że leżąc na stole operacyjnym, usłyszałam, od lekarek które przeprowadzały CC, a które myślały, że, chyba nie słyszę, lub sądziły, że mówią, tak cicho (a ja słuch mam bardzo dobry), że GDYBY TAK WYGLĄDAŁY, NIE WYSZŁYBY NA ULICĘ DO LUDZI!!!!
I to ich spojrzenie, pełne obrzydzenia, frustracji. Byłam zdruzgotana, nagle zaczęło dziać się coś z ciśnieniem, już im odlatywałam na szczęście sytuacja opanowana i wiecie co córka, którą mi pokazali, po raz pierwszy wynagrodziła mi wszytko, jej piękne oczka wynagrodziły ból niefizyczny a psychiczny, jej bliskość tuż po wszystkim uspokoiła mnie. Wspominając płacze, nie jest mi łatwo, nie jest łatwo, gdy prawie całe życie wmawiano, Ci, że jesteś nie doskonała, że coś jest z Tobą nie tak. Dlatego nauczyłam się, że gdy mam, problem jem! Dlatego tak mi ciężko przetrwać w postanowieniu w dążeniu do wymarzonego celu 80 kg, jest mi ciężko. Miałam możliwość skorzystania z operacji zmniejszenia żołądka, odmówiłam nie ze względu na siebie a ze względu na córkę, którą nadal karmię piersią, mimo że ma 13,5 miesiąca, ze względu na partnera, który nie chce, bym podejmowała tak drastyczny krok, wiem to pójście na łatwiznę, ale czasem brak mi sił. Gdzieś w tym wszystkim pogubiłam się, zapomniałam o sobie, zapomniałam jak być szczęśliwą, a może za wiele oczekuje od życia?
Przecież nie chcę wiele, chcę móc patrzeć, jak córka dorasta, chce uczestniczyć w jej ważnych chwilach, chce być zdrowa, marzę znów ważyć 80 kg, chcę poczuć się kobietą, Marzę o pełnej metamorfozie czy to tak wiele?
Chciałam zgłosić się do programu; Druga twarz, czy Życie bez wstydu, ale właśnie wstyd i myśl w głowie co ludzie powiedzą, nie pozwala mi podjąć takich decyzji. Trzymajcie kciuki bym wytrzymała w postanowieniu, bym nauczyła się siebie na nowo.
Gdy ludzie wokół Ciebie sprawiają Ci ból, naucz się o tym mówić, nie chowaj się pod pancerzem, nie udawaj, że Cię to nie boli. -Ja tego nie potrafię.
Naucz się być silnym człowiekiem mimo miękkości duszy.
Gdy mnie pytają, czemu płacze? Odpowiadam że ze śmiechu, a w duszy myślę, głupcze Ty mi wierzysz widząc moje łzy! , czy da, się płakać ze śmiechu, nie uśmiechając się?

Dzisiejsza propozycja:
Obiad pierś kurczaka, warzywa na patelnię włoskie, mieszanka kasz z ryżem czerwonym.

Śniadanie: ryż biały na mleku z prużonym jabłkiem posypanym, cynamonem, z dodatkiem miodu.

Podwieczorek:
Pstrąg, z brokułem, pomidorem z mozzarellą i pomidorkami koktajlowymi.

niedziela, 1 kwietnia 2018

Świąteczny dzień

Witam!
Mamy Wielkanoc, mimo że pogoda na to nie wskazuje, ulewny deszcz, wiatr. Słoneczko nasze gdzie jesteś?.
Pewnie się zastanawiacie, jak mi poszło, w ciągu dnia i przy śniadaniu? A no poszło i to sporo i nie fit, ale uważam, że raz na jakoś czas wskazane by, pobudzić metabolizm dziś właśnie go pobudzałam.
Wiecie, czasem mały gest sprawia, tyle radości. Dziś zaskoczona zostałam bardzo pozytywnie, są ludzie o dobrym sercu i ja się o tym przekonałam, ale niech to zostanie moja słodka tajemnica. Jak dziś się czuje mimo tego, że trochę pofolgowałam, a no dobrze przecież nie będę się zamartwiała jednym dniem, w jeden dzień nie schudnę, w jeden nie przytyję. Strasznie nie mogę doczekać się słoneczka, ciepła, moja aktywność też, wzrośnie a przy takiej pogodzie leń. Aaa i jeszcze jedno mój koszyczek jest normalny, ze słodyczami, nie ma w nim nic fit no może jajka, ale ja nie mam bzika na punkcie zdrowego jedzenia, nie namawiam nikogo, na zmianę swojego trybu życia na siłę. Ja jem zdrowo, staram się, i mam zdrowe podejście do tego.
Pamiętaj, tylko Ty decydujesz o swoim życiu! Tylko Ty decydujesz, jakie ono będzie! Tylko Ty je musisz przeżyć!
Marzenia się spełniają, ale trzeba o nie walczyć z całych sił, same nie przyjdą.
Dobro wraca! Pamiętaj o tym i zawsze pomagaj!
Propozycje dań:
Obiad: zupa dniowa z grzankami i pieczonym batatem.
Lub makaron z cukinii I marchwi z mięsem mielonym.
Kochani z okazji Świąt Wielkanocnych życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia wytrwałości w postanowieniach, dla walczących tak jak zdobycia celu.

czwartek, 29 marca 2018

Witam od rana.

Cześć!
Dzień zaczęłam od ważenia, waga tydzień temu 108.8, dziś 107.9 więc mimo swoich grzeszków spada. Fajnie, bo spadek wagi motywuje Cię  jeszcze bardziej.
Przed Świętami trochę prac domowych jest, więc i kalorie się spalają. Nie wiem jak wy, ale ja strasznie wyczekuje wiosny, ciepła, gdy słoneczko świeci od razu człowiek inaczej się czuje, dzień pochmurny powoduje u mnie przygnębienie, jestem zmęczona, tą pogodą gdzie jest, mróz i deszcz, chodź, dziś od rana słoneczko świeci, więc pozytywnie nastraja.
Szkoda, tylko że pogoda nie jest taka jak była kilkanaście lat do tylu, gdzie przychodził śmigus-dyngus i wychodziło się do sklepu, obrywało się wodą i szybko ciuchy schły na Tobie, bo słoneczko tak grzało. Świat się zmienia, pogoda się zmienia, czasy się zmieniają.

Nie żałuj ani jednej swojej minuty w życiu, bo nie wiesz, czy kolejna będzie Ci dana.

Motywacją dla Ciebie niech będzie, to, że potrafisz, podjąć decyzję, siła zaś niech będzie to, że potrafisz walczyć o marzenia.

Wczorajsze posiłki:
Śniadanie:
Omlet z warzywami i pieczarkami.

Drugie śniadanie:
Jabłko, sok z owocami tangelo, banan, figa, orzechy nerkowca, pistacje, jogurt naturalny.
Ze względu na to, że nie posiadam blendera od dwóch tygodni to pistacje, orzechy nerkowca, banana i jabłko tarłam na małych oczkach tarki.

Obiad:
Pirs kurczaka, brokuł, miks sałat z pomidorem z sosem czosnkowym na bazie jogurtu naturalnego.

Kolacja:
kefir

środa, 28 marca 2018

Goń za marzeniami, bo one same Cię nie znajdą.

Dziś dzień zaliczam do tych udanych, posiłki zdrowe woda wypita. Wiecie, czasem jest, tak że jednego dnia jestem pozytywnie nastawiona do tej całej mojej redukcji a, nie raz przychodź, dzień gdzie łapie doła, tak było wczoraj. Dziś jednak doszłam do wniosku, że barak wsparcia od strony bliskich nie powinno mnie załamywać, dlatego ja się nie dam, bo robię to dla siebie nie dla kogoś. Muszę jeszcze zacząć bardziej pracować nad sobą, mimo że moja samoocena już podskoczyła, to jeszcze potrzebuje czasu i dużo pracy nad sobą. Mówią, że zmiana trybu życia na zdrowy nie zmienia tylko fizycznie, ale również i psychicznie i tu się zgodzę. Zauważyłam, że mniej mam tych gorszych dni, mniej płaczę do poduszki, kiedyś to, było dla mnie jak rytuał, oczyszczenia włączając muzykę, tuląc, poduszkę płakałam, zadając sobie milion pytań, bijąc się z myślami, teraz szybciej się podnoszę. Skoro już mówię, o zaletach zmiany trybu życia to wspomnę, o tym, że lepiej sypiam, mając, wagę ponad 120 kg był gorszy sen, bywało tak, że budziłam się z bezdechami, miałam, uczucie jak bym zapominała o oddychaniu, na zdrowym trybie życia poprawiła mi się cera, włosy zaczęły rosnąć, mam je grubsze, mocniejsze. Zdrowy tryb życia to nie odchudzanie to nie dieta to zmiana nawyków żywieniowych na całe życie, ale to również „kapsułka” zdrowia, Tylko Ty decydujesz czy chcesz ja braci.

Warto podążać właśnie tą ścieżką nie zbaczając z niej, gdy napotkasz na niej głaz, fakt może nie jesteś jeszcze na tyle silny, by go podnieść, ale jesteś, w stanie go przeskoczyć, gdy nie można go obejść.

Czym by było życie bez przeszkód? Przecież to właśnie one nauczą Cię jak postępować z kolejnymi, które spotkasz na swojej drodze, pokonałeś jedna, pokonasz kolejne!

Walcz, o marzenia ciężką pracą, nawet w wtedy gdy płaczesz z bezsilność, bo marzenia zdobyte ciężką pracą cieszą bardziej niż te, które przychodzą z łatwością a, wiesz czemu, bo to, co zdobyte trudniej lepiej szanujemy, niż to, co otrzymujemy lekko i z łatwością.

Śniadanie: Jajecznica ze świeżym szpinakiem, wędzoną makrela, kromka chleba żytniego razowego.

Drugie śniadanie: płatki owsiane górskie z siemię lnianym moczone w wodzie, dzięki temu zrobił się lekki kisiel, do nich dodane kilka rodzynek, 3 daktyle, miód na wierzchu jogurt naturalny, tarte jabłko z bananem i cynamonem, orzechy nerkowca I pistacje.

Obiad: Warzywa na patelnię, pieczarki z piekarnika, faszerowana cebula mięsem mielonym.

Kolacja: Nie pełny kubek soku z kiszonej kapusty i tu kilka słów o tym zdrowym trunku. Duża zawartość związków o działaniu antyoksydacyjnym – witamin C, E, karotenoidów oraz polifenoli powoduje, że sok z kiszonej kapusty wykazuje działanie przeciwnowotworowe. Sok stanowi też źródło siarki, która wpływa korzystnie na wygląd naszych paznokci, włosów i skóry. Ponadto sok z kiszonej kapusty jest doskonałym probiotykiem.
                       Źródło: bonavita.pl

wtorek, 27 marca 2018

Problem "Dużej"

Tak jestem duża i mam z tym problem nie tylko fizyczny, ale i
psychiczny, bo nie ma nic gorszego od spojrzenia w lustro i uświadomienia sobie, że, jednak nigdy nie będę rozmiaru 36.
Boli to, że nie można ubrać się w fajne ciuchy, bo są ciężko dostępne dla osób z rozmiarem 50+, nie no w sumie są, ale musisz mieć na kącie miliony, by się ubrać fajnie, modnie w dużym rozmiarze. Chodzę, jak to się mówi, w „babcinych"ciuchach nawet nie wiecie jak marzę, by ubrać się według najnowszych trendów. Moje marzenia są przyziemne, być może realne, ale na chwilę obecną poza moim zasięgiem. Pewnie się zastanawiasz jakie to marzenia?
Już Ci napisze, chciałabym, kiedyś przejść pełną profesjonalną metamorfozę, marzę, by ubrać się modnie i nosić rozmiar 46, wiem, że, to mało możliwe, ale można marzyć, bo za marzenia nie karają, gdyby karali, dostałabym dożywocie. Wiecie, jestem też z siebie dumna, bo dzień był raczej na plus taki mniejszy, ale był, dałam, z siebie 100% był, rower czysta micha, 2 litry wody to dla mnie duży sukces biorąc pod uwagę moje ostatnie wpadki.
Dziś na śniadanie był omlet na słodko z malinami, borówkami, tangelą, orzechy nerkowca i pistacje.
Drugie śniadanie: Jajecznica z kiełkami, koperkiem, szczypiorkiem, kabanosem do tego kapusta kiszona.
Obiad: Tortellini serowe (tak! Wiem, że nie jest fit), w młodym szpinaku w sosie na bazie jogurtu naturalnego, warzywa na patelnię włoskie z ciecierzycą, brokuł, kotlety schabowe duszone.
Kolacja: serek wiejski z sczypiorkiem.
Nigdy się nie poddawaj, bo poddają się tylko tacy, którzy chcą stracić wiele, a nie zdają, sobie sprawy jak wiele mogą, zyskać ryzykując, podają się tacy, którzy lubią przegrywaća przecież silni nie przegrywają.

poniedziałek, 26 marca 2018

I znów poległam.

No cóż, nie ma czym się chwalić dziś. Poległam ponownie, mój problem to zajadanie nerwów, stresu słodkim. Nie jest łatwo, tym razem to moje odchudzanie idzie mi o wiele gorzej.
Momentami mam naprawdę dość starań, ograniczeń, ale mimo to walczę, mimo tego, że barak wsparcia od strony najbliższych. Jestem w tym wszystkim sama. Zaczynając, miałam, w głowie plan, że odchudzanie będzie szło łatwiej, bo przecież już kiedyś to robiłam, zgubiłam 25 kg i jakieś doświadczenie mam, obejdzie się bez upadków, a tymczasem ja upadam dość często w ostatnim czasie, ale się podnoszę, bo nie upadłam jeszcze na tyle, by się nie podnieść. Dobrze, że mam dwie przyjaciółki co prawda wirtualne, ale są, w jakiś sposób wspierają, dodają otuchy. Wiecie, trzeba, mówić też o tej ciemniejszej stronie odchudzania, o tym, że człowiek mimo starań popełnia błędy, ale jesteśmy, tylko ludźmi nie można nas zaprogramować, ale wyobraźcie sobie, jakie to wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby człowiek mógłby się zaprogramować za pomocą smartfona.

Z życia korzystaj w pełni! Bierz od życia nie tylko to, co dobre, ale również to, co złe, bo złe nauczy Cię czegoś więcej! Nauczy Cię, by nie popełniać tego samego błędu po raz kolejny. Życie każdy musi, przeżyć sam nikt tego życia nie przeżyje za nas!

Propozycja Śniadania; burger z kotletem jajecznym, papryką, mix sałat, sos czosnkowy na bazie jogurtu naturalnego. (bułka najlepiej ciemna ja akurat użyłam zwyklej do burgerów)

Przepis na kotleta;
Dwa ugotowane jajka obrać, posiekać, dodać pokrojony drobno szczypiorek, natkę pietruszki.
Dodać 2 całe jajka,3 łyżki bułki tartej, Vegetę, pieprz i sól do smaku.
Wymieszać dokładnie, formować kotleciki, maczając rękę w wodzie.
Smażyć na oleju na złoty kolor, na małym ogniu.
Przepis na sos czosnkowy dwie łyżki jogurtu naturalnego, odrobina soku z cytryny, trochę soli, pieprzu, i czosnek w proszku lub starty ząbek prawdziwego. Wymieszać, odstawić na 15 min. Sos gotowy po tym czasie.

Drugie śniadanie: blendujemy dwie garści jarmużu, garść truskawek, pół banana, niepełna szklanka mleka. Blendujemy do uzyskania koktajlu.

niedziela, 25 marca 2018

Na koniec dnia.

Jak miną dzień, pod względem rodzinnym dobrze, ale pod względem diety, walki o siebie już mniej przyjemnie.
Wiecie, w całej tej walce o siebie ważne jest, by umieć przyznać się do błędu, ja dziś się przyznam, śniadanie nie, było fit! Drugie śniadanie było, ale na końcu go nie zjadłam, bo o 12 byłam w kościele później była kawa w miłym towarzystwie i właśnie było za miło, na stole Merci, delicje, no i się wkopałam jak śliwka w kompot! pooooszło jeden batonik, drugi, trzeci, ciastko jedno, drugie ach.....szkoda, że poszłam, na kawę a tak naprawdę nawet nie wypiłam, bo nie pije. Wróciliśmy, do domu zrobiłam, obiad i tu zaskoczenie zdrowy, ale zjedzony o 16.30, a nie o 15, później obudziły się wyrzuty sumienia, nagle siebie nienawidzę. Plus tych wyrzutów sumienia taki, że skłoniły mnie na do krótkiej wycieczki rowerowej ach i znów życie stało się lepsze więc na koniec dnia pozytyw.

Propozycja obiadu: warzywa na patelnię z papryką, cukinią, pomidorkami, brukselką do tego pierś kurczaka z mozarellą, pomidorkami i świeżym koperkiem.

sobota, 24 marca 2018

Dzień dobry!

Witam!

Nie ma nic lepszego niż budzące Cię małe roczki wkładane w nos i oko.

Dziś Niedziela Palmowa, wiec dążąc, za tradycją idę, z córeczką do kościoła poświęcić palemkę, dzień zapowiada się pięknie, bo słoneczko już świeci z samego rana.

Chcę podzielić się z wami moimi przemyśleniami. Od jakiegoś czasu mam myśl w głowie, czemu w TV, czasopismach są pokazywane kobiety szczupłe, piękne? Czemu się nie promuje kobiet o większych rozmiarach? Czemu w czasopismach wysokiej rangi królują panie szczupłe? Fajnie by było zobaczyć kobietę rozmiaru 50 + która jest pięknie ubrana, umalowana. Czy duże jest brzydkie? Wiecie, co myślę, że gdyby TV i czasopisma zmieniły, trochę regułę piękna było, by mniej, problemów z dążeniem do doskonałości, do piękna z TV, może to drastyczne co powiem, ale uważam, że właśnie przez promowanie kobiety szczupłej mamy na świecie problem z anoreksją, bo przecież kto by nie chciał być panią z TV czy czasopisma. Osobiście uważam, że nie ma, brzydkich kobiet są tylko złe gusta.


Pomysł na śniadanie: kanapeczki z bułki pełnoziarnistej, a na nich gzik.

Przepis na gzik: ser twarogowy półtłusty wrzucić do miseczki, posiekać rzodkiew, szczypiorek, cebulkę dodać do sera, dodać również dwie łyżki jogurtu naturalnego wszystko wymieszać na jednolitą masę, po czym nałożyć na bułki posmarowane prawdziwym masłem, posypać jeszcze szczypiorkiem i siekaną rzodkiewką.

Pamiętaj ! Gdy upadasz, podnosi się z dumą, bo to lekcja życia, która uczy Cię, jak być silnym mimo przeciwności losu.



Dzień jak co dzień.

 Dzień jak co dzień!
Tak właśnie zwykły kolejny dzień, który udowadnia mi, że nie ma, rzeczy niemożliwych.
Po pysznym drugim śniadaniu był leń, brak chęci, na cokolwiek, później bardzo smaczny obiad a, tuż po nim spacer z córką, szukaliśmy wiosny, ale gdzieś się schowała, nie mogliśmy jej znaleźć. Kiedy już, myślałam, że po powrocie ze spaceru będę siedzieć w domu, nagle o 18.00 stwierdziłam, że trzeba znieść rower, z drugiego piętra i tu zaleta mieszkania nie co wyżej niż parter, bo kilkukrotne schodzenie i wchodzenie po schodach spala kalorie a znoszenie roweru i wnoszenie rzeźby biceps. Pojechałam się przejechać, godzina lekkiej jazdy i człowiek czuje się jak nowo narodzony, a że rower pomału kończy swoją żywotność wysiłek, był podwójny, bo rower jeździ, bardzo mozolnie i ciężko. Do tego wiosna robi na przekór, ręce mi zmarzły.
Wróciłam z naładowanymi bateriami na jutro.
Najlepsze są rzeczy robione spontanicznie.

Uwierz w siebie! Wiara w samego siebie daje więcej sił niż wiara, że, ktoś uwierzy w Ciebie!

Propozycja na drugie śniadanie:
próżone jabłka, z cynamonem, daktylami, wiórkami kokosowymi, pistacjami, orzechami nerkowca.

Obiad: kotleciki ziemniaczane z koperkiem, marchew z groszkiem, jajko sadzone duszone bez tłuszczu.

Przepis na kotleciki: Ziemniaki przeciskam, przez praskę dodajemy, co lubimy, natka pietruszki, koper, szczypiorek to naprawdę może być wszystko można kombinować nawet boczku dodać, ale musi być podsmażony z cebulką, wracając do kotletów, gdy już dodaliśmy to, co lubimy, dodajemy zeszkloną cebulkę, doprawiamy do smaku u mnie sól, pieprz, Vegeta. Dodajemy, jedno jajko wyrabiamy, na jednolitą masę dodajemy łyżkę mąki, (myślę, że może być każda) łyżkę bułki tartej, jeśli się okaże, że masa za rzadka dodaj jeszcze bułki, kotleciki Formujemy mokrą ręką wtedy ładnie się formują i smażymy na dowolnym tłuszczu na małym ogniu, do momentu aż się zrumienia, można użyć piekarnika, by je zapiec, ale mi nie opłacało się włączać na 3 kotlety.