Tak jestem duża i mam z tym problem nie tylko fizyczny, ale i
psychiczny, bo nie ma nic gorszego od spojrzenia w lustro i uświadomienia sobie, że, jednak nigdy nie będę rozmiaru 36.
psychiczny, bo nie ma nic gorszego od spojrzenia w lustro i uświadomienia sobie, że, jednak nigdy nie będę rozmiaru 36.
Boli to, że nie można ubrać się w fajne ciuchy, bo są ciężko dostępne dla osób z rozmiarem 50+, nie no w sumie są, ale musisz mieć na kącie miliony, by się ubrać fajnie, modnie w dużym rozmiarze. Chodzę, jak to się mówi, w „babcinych"ciuchach nawet nie wiecie jak marzę, by ubrać się według najnowszych trendów. Moje marzenia są przyziemne, być może realne, ale na chwilę obecną poza moim zasięgiem. Pewnie się zastanawiasz jakie to marzenia?
Już Ci napisze, chciałabym, kiedyś przejść pełną profesjonalną metamorfozę, marzę, by ubrać się modnie i nosić rozmiar 46, wiem, że, to mało możliwe, ale można marzyć, bo za marzenia nie karają, gdyby karali, dostałabym dożywocie. Wiecie, jestem też z siebie dumna, bo dzień był raczej na plus taki mniejszy, ale był, dałam, z siebie 100% był, rower czysta micha, 2 litry wody to dla mnie duży sukces biorąc pod uwagę moje ostatnie wpadki.
Już Ci napisze, chciałabym, kiedyś przejść pełną profesjonalną metamorfozę, marzę, by ubrać się modnie i nosić rozmiar 46, wiem, że, to mało możliwe, ale można marzyć, bo za marzenia nie karają, gdyby karali, dostałabym dożywocie. Wiecie, jestem też z siebie dumna, bo dzień był raczej na plus taki mniejszy, ale był, dałam, z siebie 100% był, rower czysta micha, 2 litry wody to dla mnie duży sukces biorąc pod uwagę moje ostatnie wpadki.
Dziś na śniadanie był omlet na słodko z malinami, borówkami, tangelą, orzechy nerkowca i pistacje.
Drugie śniadanie: Jajecznica z kiełkami, koperkiem, szczypiorkiem, kabanosem do tego kapusta kiszona.
Obiad: Tortellini serowe (tak! Wiem, że nie jest fit), w młodym szpinaku w sosie na bazie jogurtu naturalnego, warzywa na patelnię włoskie z ciecierzycą, brokuł, kotlety schabowe duszone.
Kolacja: serek wiejski z sczypiorkiem.
Nigdy się nie poddawaj, bo poddają się tylko tacy, którzy chcą stracić wiele, a nie zdają, sobie sprawy jak wiele mogą, zyskać ryzykując, podają się tacy, którzy lubią przegrywać, a przecież silni nie przegrywają.
Kocham Cię nawet z 50+
OdpowiedzUsuń😘
UsuńZapomnialas dodac,ze masz przepiekne wyraziste oczy! Zdrowa dieta jest wazna, ale rownie wazna jest akcpetacja wlasnego ciala.
OdpowiedzUsuńDziękuję, jeszcze nie potrafię zaakceptować siebie.
UsuńA myślałaś aby skorzystać z porad dietetyka, trenera, kogoś kto naprowadzi Cię na odpowiednie żywienie, zmiany w trybie życia? Piszesz jakbyś była stracona, a wydaje mi się że nie jesteś :) Ponadto i kobieta w rozmiarze 50 może być piękna! Trzymam kciuki przede wszystkim za zbudowanie wianuszka akceptacji siebie i poznania swojej wartości :*
OdpowiedzUsuńWiesz stracona może i nie jestem, trener dietetyk to wszystko kosztuje dlatego robie to sama, są dni lepsze i gorsze. Zgadzam się kobieta w rozmiarze po wyżej 50+ może wyglądać pięknie, ale by wyglądała, musi ktoś nią pokierować, ja jestem w tym wszystkim sama.
UsuńNie pisz ze to niemożliwe, tym bardziej że już raz schudłas:-)
OdpowiedzUsuńW życiu wszystko jest możliwe, trzymam kciuki, wytrwałości!
PS. piękne zdjęcia!
Usuń